Bodyflight Bedford to obecnie najstarszy
i jeden z większych tuneli w Europie. Początkowo był to obiekt wojskowy, w
którym prowadzono badania m.in. nad aerodynamiką jednak został on przystosowany
do potrzeb skoczków i otwarty jako Bodyflight Bedford w 2005 roku. Dlaczego
warto tam pojechać i co tam można robić, zobaczyć, zjeść? Poczytajcie.
Widać, że to tunel |
Pojechać z 4ką
Bedford to niemalże mekka,
kolebka RW-4. Podobnie jak cała Anglia, w której czwórek dostatek. Jeśli masz
swoją czwórkę albo planujesz jej założenie warto rozważyć treningi właśnie w tunelu
w Bedford, który jest doskonale przystosowany do treningów teamów, gdzie
znajdziesz świetnych trenerów oraz poczujesz atmosferę czwórkowego latania. Jednym z lepszych w nauce tej dyscypliny jest Milko
Hodginson, znana persona w świecie płaskiego spadania. Do niego z pewnością warto
przyjechać na trening.
Polatać z Radkiem
Radek SkyRadek (znany także jako
Radzio) to nasz rodak, który wyjechał kilka lat temu w świat w poszukiwaniu
szczęścia. Próbował w Hiszpanii, w McDonaldzie w Anglii aż w końcu zaczepił się
w Bodyflight Bedford. Zaczynał jako tzw. „driver”, czyli regulował prędkości
strug, aż doczekał się awansu na instruktora. Lata bardzo dobrze, i pomoże w
nauce zarówno początkującym, jak i tym bardziej zaawansowanym. Do tego jest
osobą bardzo pozytywną i uśmiechniętą, w przeciwieństwie do gburowatych i
grubawych Angoli. Zatem jeśli akurat jesteś w Bedford i chcesz polatać dynamica
czy popracować nad sitem kontaktuj się z Radkiem.
Trójka wspaniałych |
Latamy z Radziem |
Pojechać na World Challenge
World Challenge to obecnie najbardziej znane i
elitarne zawody tunelowe. Zjeżdżają się najlepsi z całego świata aby
rywalizować w różnych dyscyplinach tunelowych. Wtedy jest
tam pełno ludzi i dużo się dzieje, a dookoła same gwiazdy spadochroniarstwa. W
tym roku World Challenge już w kwietniu. Wszelkie szczegóły, także odnośnie tego w jakich dyscyplinach można w tym roku startować, na stronie http://www.bodyflight.co.uk/worldchallenge
Zwycięzcy World Challenge 2013 |
Popływać na fali
Tunel w Bedford to nie tylko
tunel. Na miejscu jest do dyspozycji wiele dodatkowych atrakcji, to cały
kompleks tunelowo rozrywkowy. Jedną z nich jest sztuczna fala, na której można
nauczyć się serfować. Dobra zabawa, szczególnie jeśli przyjedzie się większą
grupą. Oprócz fali można skorzystać ze ścianki wspinaczkowej (łatwa, jak dla
dzieci niestety), symulatora wyścigów samochodowych lub dream jump (takie skoki
na linie). Po tunelu w ramach relaksu można iść na basen i saunę, albo doprawić
się na siłowni. Tylko po schodach nachodzić się trzeba, bo atrakcje dostępne są
na różnych poziomach. Na najwyższym, trzecim piętrze znajduje się tunel. A i z
piciem piwa nie ma problemu, daleko nie trzeba będzie wracać - na miejscu jest
też hotelik. Bar z piciem i jedzeniem też jest. Podają tam całkiem dobre
jedzenie, jednak dość drogie, zatem sknery niech lepiej żywią się gdzie
indziej. Poza tym bar zamykany jest ok. 18-19, zatem należy zabezpieczyć się na
wpadek głodu lub pragnienia, bowiem do najbliższej cywilizacji jest kilka kilometrów.
Na fali |
Zjeść Fish & chips
Najlepiej poznawać dany kraj i
jego kulturę przez jedzenie i picie. Skoro
już traficie do Anglii, należy spróbować Fish & chips, czyli ryby z
frytkami z dodatkiem octu. Zdrowe to niestety nie jest z racji frytek, panierki
i dużej ilości tłuszczu, ale czasem warto sobie pozwolić na szaleństwa. My
będąc tam niecałe trzy dni jedliśmy Fish & chips trzy razy i nadal żyjemy. Oczywiście
najlepiej zakupić ten specjał w jakieś budce czy knajpeczce, wówczas jest to
zapakowane w papier, frytki są wielkie i jest ich dużo, a octu można lać ile
się chce – czyli wszystko jest tak jak być powinno, a nie podane kulturalnie na
talerzu.
Napoczęte fish&chips |
Spróbować angielskiego piwa
Oprócz jedzenia
jest jeszcze picie, a jak Anglia to piwo. W tym celu najlepiej udać się do
jakiegoś lokalnego pubu i tam próbować dogadać się z lokalnymi mieszkańcami. Jak
dobrze pójdzie trafi się jakiś Anglik, bo nie ukrywajmy – emigrantów z innych
krajów u nich nie brakuje. I próbować się dogadać, bowiem ten ich akcent jest gulgoczący i
niewyraźny. Osobiście zaczęłam wątpić w swoją znajomość angielskiego. Ale we
właściwym zrozumieniu się dwóch stron z pewnością pomogą kolejne kufle piwa.
I koniecznie należy spróbować
cydru. U nas mało popularny, tam rozpowszechniony i dostępny jest nie tylko
jabłkowy. Polecam szczególnie Rekorderlig – cydr o smakach m.in. truskawkowo
cytrynowym i truskawkowo melonowym. Podobno produkcji szwedzkiej, ale u nas tego nie widziałam. Pyszne!
Cydr truskawkowo-cytrynowy |
Na co uważać?
Jak wie każdy kto był w Anglii
należy uważać na możliwość poparzenia się podczas mycia rąk. Kto to wymyślił,
żeby oddzielnie był kran z ciepłą i zimną wodą? Dla mnie wciąż stanowi to
zagadkę.
Uwaga też na nieco inne, mniej
równe strugi w tunelu. Tam naprawdę lata się nieco trudniej, bowiem ciężej
ustać w miejscu. Dotyczy to głównie latania statycznego na dużych prędkościach.
Ależ wtedy rzuca!
Dojazd, ceny i inne informacje praktyczne
Dolecieć trzeba na lotnisko
Londyn Luton (liniami WIzz Air), następnie taksówką albo pociągiem dostać się
do Bedford. My korzystaliśmy z Radka, który po nas przyjechał. Tunel
zlokalizowany jest ok. godziny od lotniska, a dokładne wskazówki dojazdu tutaj. Tunel nie znajduje się w samym
Bedford, tylko na jego obrzeżach. Dlatego dojazd na sam tunel czymś innym niż
samochód może być utrudniony.
Z racji podróżowania tanimi liniami należy zwrócić uwagę na bagaż.
Darmowy jest tylko mały bagaż podręczny, tj. mały plecak czy torba. Za większy
bagaż podręczny albo bagaż nadawany należy dopłacić. Dlatego aby nie zwiększać
kosztów lepiej upakować się w coś małego. Kask, kombinezon i gacie na zmianę w
małym plecaku się mieszczą.
Cenowo tunel nie prezentuje się
rewelacyjnie na tle pozostałych – cena godziny to 690£. Oczywiście im więcej
godzin, tym taniej oraz jak wszędzie można próbować negocjować.
Na miejscu jest wifi, jednak w
pokojach hotelikowych nie łapie. Łazienka i toaleta są wspólne, a korytarze
długie, przez co trzeba się nieco nachodzić. Ale to dobre dla zdrowia,
szczególnie po Fish & chips.
To by było na tyle jeśli chodzi o
nasze subiektywne spostrzeżenia na Bedford w Anglii. I pamiętajcie: Londyn to
takie miasto w Anglii. U nas jest tylko Lądek i Lądek Zdrój.