czwartek, 16 stycznia 2014

Tajlandia i Thai Sky Adventures



Jest ciepło, jest przyjemnie

Pojechać na wakacje i nie skakać? Zupełnie bez sensu. Jako zadeklarowani wyznawcy tej ideologii wozimy ze sobą wszędzie nasze spadochrony. Tym razem, podczas wypadu do Tajlandii  znowu się przydały. 

Thai Sky Adventures to mała strefa położona niedaleko miejscowości Pattaya. Pattaya to owiane złą sławą miasto pełne starszych panów poszukujących miłości w objęciach młodych Tajek. Leży ono nad Zatoką Tajlandzką ok. 1,5 godz. na południe od Bangkoku.  Na samą strefę dojechać najłatwiej jest busami, które zbierają  tandemy z Pattai i Bangkoku. Można się z nimi zabrać po wcześniejszym uzgodnieniu ze strefą. Istnieje oczywiście opcja dojechania na własną rękę. Niestety taksówkarze raczej kiepsko orientują się gdzie położona jest strefa. Jeśli macie samochód lub inny środek transportu (oraz nawigację lub dobrą mapę) powinniście trafić bez problemu. Na stronie znajdziecie dokładne info ze wskazówkami dojazdu oraz kontaktem do strefy. 

Na skuterku mkniemy przez Tajlandię
My na strefę jechaliśmy wypożyczonym skuterem ze spadochronami na plecach i kaskami spadochronowymi na głowach. Wybieraliśmy drogi boczne, przez małe wioski, pola i rejony zdecydowanie nie turystyczne. Polecamy, bo to przygoda sama w sobie.

Co i jak?

W samolocie
Na strefie należy wypełnić formularz rejestracyjny z podaniem wszystkich podstawowych danych, tych samych co na każdej strefie. Licencja USPA (nam przeszła FAI, pewnie ŚK też by przeszło – nie sprawdzaliśmy) papiery od spadochronu, ważność układki zapasu, książka skoków, ubezpieczenie. Sprzęt sprawdzi lokalny instruktor i udzieli Wam briefingu, czyli gdzie lądować, jak się planować itd. Kiedy uda Wam się już przejść przez tę całą procedurę można kupić bilet za 950 bht (ok. 95 zł) i planować się na wylot.

Strefowy samolot
Ceny biletów są zatem takie same jak w Polsce. Niestety problem jest z wysokością. Latają tylko na 2700m, może w porywach 3000m. Podobno czasami mają zgodę na 4000, jednak tylko w weekendy. I nigdy nie wiadomo czy trafi się akurat na wysoki wylot, bowiem decyzję podejmują w samolocie. Zatem wysokość skoku nie powala. Dlatego nie naskakaliśmy się tam za dużo. W jakiś sposób rekompensuje to pogoda – jest ciepło, nawet gorąco w związku z czym skakać można spokojnie w krótkich spodenkach. Niczego sobie mają także samolot – Turbo Pilatus Porter, który szybko wchodzi na wysokość zrzutu. 

Strefa nastawiona jest głównie na tandemy. Planować się można jako dodatek do tandemu, czasem trafi się jakiś wylot złożony głównie ze skoczków. Zdarzają się też AFFy, ale to tylko wtedy jeśli są odpowiednie warunki. Bowiem dość często silnie wieje. Kiedy wieje od gór warunki robią się dość trudne – jest turbulentnie i może gasić czaszę. Sam teren do lądowania także jest ograniczony – część lotniska jest zalana, gdyż leży ono tuż obok jeziora. My byliśmy na przełomie grudnia i stycznia i powiedziano nam, że  jest całkiem nieźle z wielkością miejsca do lądowania. Podobno lotnisko bywało bardziej zalane.

Autorski opis strefy

Inne


Można układać się na trawie

Klimat i atmosfera typowe dla  małych stref. Wszyscy sympatyczni, uśmiechnięci, działają raczej bez zbędnego pośpiechu. Tandem piloci i kamerzyści czasem są dość zalatani i mają nieco roboty, jednak ogólnie nie czuć żadnego napięcia. Wszystko toczy się powolnie, wakacyjnie. Ekipa jest międzynarodowa z różnych zakątków świata. Są instruktorzy z Finlandii, Rosji, pilot jest Szwajcarem, na układalni przeważają Tajowie. Jeden ze studentów AFFa był z jakiegoś kraju arabskiego (poznaliśmy po szczelnie ubranej żonie, kolorze skóry i koszulce Skydive Dubai). Część pracuje tu już dłuższy czas, część osób jest tylko na wakacje, kilka miesięcy. Jakby nie patrzeć – jest to fajny sposób na spędzenie zimy. 

Najbliższa strefie knajpka
Z jedzeniem nie ma problemu. Na miejscu znajduje się mała lokalna knajpka, gdzie można zjeść tajskie dania, kolejne znajdują się w niewielkiej odległości od strefy. Dla tych co nie chcą odchodzić za daleko istnieje możliwość dowiezienia jedzenia. Na skuterku przyjeżdża Pani, która przyjmuje zamówienia a następnie przywozi. My z jej usług nie korzystaliśmy, jednak lokalni skoczkowie polecali. Jedliśmy w tej knajpce najbliżej strefy i było ok.

Dla żądnych innych wrażeń kilka kroków od układalni znajduje się strzelnica. Nie mam pojęcia jakie są ceny ani warunki, ale wiem, że strzelnica jest i działa. Słychać to wyraźnie. My tam przyjechaliśmy na skoki,  nie na strzelanie. Nawet wybraliśmy się tam zobaczyć co i jak, jednak nikogo ze strzelających już nie było.

Jak już zostało wspomniane strefa leży obok jeziorka. Całkiem nawet malowniczego, które warto sobie objechać dookoła w ramach wycieczki krajoznawczej. Można zatrzymać się nad jego brzegiem, w jednym z przygotowanych w tym celu miejsc – z parkingiem, ławeczkami, placem zabaw dla dzieci. Taki mały relaksik po skokach.
VISO nad jeziorkiem

Bardzo blisko, w drodze powrotnej do Pattai znajduje się Sriracha Tiger ZOO. Miejsce godne polecenia. To taki mix ZOO i parku rozrywki. Odbywają się pokazy tygrysów, które skaczą przez płonące obręcze, słoni, wyścigi świń. Są też krokodyle i ich opiekunowie/treserzy, którzy wkładają w ich paszcze swoje głowy. I masa innych zwierzątek, z którymi za drobną opłatą można zrobić sobie zdjęcie. Najbardziej było nam szkoda biednych, małych tygrysków trzymanych w klatkach. Turyści robili sobie z nimi zdjęcia lub karmili je mlekiem. Tego nie pochwalamy i ogólnie jesteśmy przeciwni. Jednak mimo to Sriracha Tiger ZOO warto odwiedzić. Koszt wstępu  - 400 bht (ok. 40zł) od osoby. 

Stopy nad Tajlandią

Tak czy siak, będąc w Tajlandii warto sobie skoczyć. Plusem jest z pewnością obecność tam naszej rodaczki, Ani Jabłonkowskiej, która pracuje tam jako tandem pilot. Ma być tam jeszcze do końca marca 2014.

Thai Sky Adventure – najważniejsze informacje
lokalizacja: Nong Khor Resevoir, Sri Racha, Na Kluea  is North Pattaya, patrz mapa
samolot: Turbo Pilatus Porter (5-8 osób)
ceny biletów: 950 bht
wysokość skoku ~3000 m

5 komentarzy:

  1. Ależ Wam zazdroszczę. Też bym chciała poskakać w Tajlandii. Ale wszystko przede mną!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super relacja, można pozazdrościć takiego skoku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowita przygoda. Dla wielu osób podróżowanie jest już ogromnym wyzwaniem i przeżyciem, a tu jeszcze zostało połączone z tak ekstremalnym sportem. Na pewno oglądasz różne zakątki Ziemi z perspektywy, której doświadcza niewielu. Kapitalna sprawa. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne widoki, i piękne zdjęcia. Polecam skok spadochronem każdemu, kto lubi tego typu wyzwania, bo jest co polecać. A ktoś kto się boi a chciałby, nie po prostu spróbuje. Bo naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń
  5. Można powiedzieć,że skoki spadochronowe nie są dla każdego. Tak mówią osoby, które nigdy tego nie spróbowały. Ja osobiście uważam,że skoki są dla tych wszystkich,którzy chcą poczuć niezapomniane emocje.

    OdpowiedzUsuń