piątek, 15 marca 2013

Całkiem świeża, jeszcze ciepła relacja z Dubaju



Dubaj – miasto które wyrosło na pustyni, zasilane intensywnie przez zasoby ropy naftowej. Pełne najwyższych budynków, najdroższych hoteli, największych centrum handlowych. Ogólnie wszystko chcą mieć „naj”.  

„Naj” jest też strefa Skydive Dubai. Strefa ma dwie lokalizacje: SD1, czyli słynna PALMA i SD2 zwana po naszemu PUSTYNIĄ. Poniżej parę przydatnych informacji na temat każdej ze stref.

Skydive Dubai  – The Palm (SD1)

Miejsce pożądania niemalże wszystkich skoczków świata. Spadochroniarze dzielą się na tych, którzy mają zdjęcie nad palmą i na tych, którzy jeszcze go sobie nie zrobili :)Strefa otwarta od godziny 11.00 do zachodu słońca. Skaczą tam głównie tandemy. Dość często skoki są zawieszane. Tak czy siak wymagane doświadczenie do skoków nad palmą to 500 skoków czyli licencja D. Podobno mają to znieść, ale kiedy nie wiadomo. Zainteresowani niech śledzą ich stronę internetową.

Miejsca do lądowania na pięknej, zielonej trawce jest wystarczająco. Dla tych, którzy jednak nie trafią istnieje alternatywa w postaci plaży, kilku kawałków palmy bez zabudowań lub w ostateczności wód Zatoki Perskiej. Cały czas w gotowości są trzy motorówki, więc można czuć się bezpiecznie.
Oczywiście wydzielone są strefy lądowania – dla swooperów, zwykłych skoczków  oraz dla teamów i lecących z wylotu na wylot (ang. back to back). Uwaga dla chcących skorzystać ze swoop pondu. Trzeba dostać  pozwolenie i co bardzo ważne - zgłosić swoje zamiary zarządzającym strefą, aby zapewnili nam ratownika dyżurującego przy wodzie. Bowiem swoop pond wykopał im się troszkę za głęboki (ok. 2 m). Chociaż, skoro wszystko „naj” to może miał to być najgłębszy swoop pond świata…? 

System rejestrowania się i planowania nie odbiega znacznie od powszechnie przyjętych zwyczajów. Wypełniamy formularz, podpisujemy zapoznanie się z regulaminem, ktoś ze strefy przeprowadza z nami Safety Briefing (gdzie lądować, gdzie samolot, etc.). Przy okazji coś, o czy może nie wszyscy wiedzą – initials to inicjały, czyli taka nasza parafka ;) Kontrola posiadanych dokumentów jest raczej pobieżna, chociaż można zawsze trafić na służbistę. Zatem warto zabrać:
- książkę skoków,
-licencję USPA,
-kartę zestawu spadochronowego.
Sprzęt spadochronowy jest sprawdzany przez riggera, który po oględzinach dopuszcza go do skoku. Płacimy w manifeście i otrzymujemy w zamian papierowe świstki (bilety), które wymieniamy potem na miejsca w samolocie. W przypadku zgubienia biletów nie ma się co martwić – w systemie i tak mają dane co do płatności. Bilet kosztuje 120 AED (1 dirham ~ 0,88 zł)


Kiedy przebrniemy już przez riggera, Safety Briefing, rejestrację, kupimy bilety i zaplanujemy się na skok można się szykować. Na strefie latają dwa samoloty: Twin Otter i Cessna 208 Caravan. Warto słuchać komunikatów i nie pomylić swojego wylotu. Do ‘loading area’ zawiozą nas małe samochodziki, kolejność wyrzutu ustalana jest przed wejściem na pokład. A potem to już można cieszyć oczy widokiem, robić sobie zdjęcia nad i lądować na PALMIE w otoczeniu tych wszystkich wysokaśnych budynków :)

  
Skydive Dubai Desert Campus (SD2)

Strefa zlokalizowana ok. 60 km od centrum Dubaju, przy drodze 66. Czas przejazdu to ok. 45 min.- tam są wszędzie autostrady od 3 do 7 pasmowych (a co, mają rozmach). Strefa działa codziennie, oprócz poniedziałków w godzinach 7.00 – 15.00. Co u nas niespotykane działa tylko 8 godzin, bowiem taki jest czas pracy pilotów.

Bilety są tańsze, kosztują 100 AED. Doświadczyliśmy także mniej formalności i sprawdzania naszych papierów. Safety briefing przeprowadza ktoś ze strefy, on także sprawdza sprzęt. Bilety również są papierowe (ważne! bilety SD1 nie są ważne w SD2 i odwrotnie), które wymienia się na miejsca w samolocie. Zazwyczaj latają dwa samoloty (Twin Otter i Cessna 208 Caravan), nie ma problemów z zaplanowaniem się na wylot, szczególnie w tygodniu, gdzie zdarzało nam się lecieć w 6-8 osób w Caravanie. Ale kto tam będzie w Dubaju patrzył na opłacalność wylotu ;)
 
Trawa jest, piasek też

Strefa zlokalizowana jest na pustyni (prawdziwej z wielbłądami), jednak miejsce do lądowania porasta piękna, zieloniutka trawka. Zatem nie trzeba obawiać się piasku w czaszy. Czasami rzeczywiście, może zdarzyć się lądowanie w części piaszczystej na co tylko czekają małe samochody buggy. Szybko i sprawnie zwożą skoczków. Osobiście miałam przyjemność przejechania się nim po pustyni – istny off road. 

Tutaj również problemem jest  wiatr. Z powodu zbyt dużej siły wiatru często obowiązuje minimum 500 skoków a czasami niestety następuje standby. Jednak przy dobrych warunkach mogą skakać wszyscy - nie ma limitu skoków jak na Palmie. Dodam tylko, że byliśmy w Dubaju pod koniec lutego, czyli zimą, kiedy podobno wiatry są silniejsze. Za to latem jest strasznie gorąco. Temperatury, których doświadczaliśmy były wręcz idealne - od 25 do 28 stopni. 

Dwie duże, klimatyzowane układalnie (jedna dla teamów druga dla reszty), pokoje do szkolenia i do omawiania skoków z dużymi, płaskimi monitorami i komputerami tej najdroższej marki z nadgryzionym jabłkiem. Na miejscu działa też bar, z którego nie korzystaliśmy, więc się nie wypowiadam. 

I to coś, co sprawia, że naprawdę można nazwać ją „naj” to instruktorzy. Spotkać można tam najlepszych tego świata, z nimi skakać i się od nich uczyć. Ze względu na rewelacyjne warunki, które daje Skydive Dubaj pracują tylko najlepsi. Legendy tego sportu, byli i obecni mistrzowie świata we wszystkich konkurencjach – skaczą i szkolą w Dubaju. Cała ekipa z Polski obecna na wyjeździe była bardzo zadowolona z poziomu coachingu jaki otrzymaliśmy. Polecam Skydive Dubai każdemu, kto poważnie myśli o podnoszeniu kwalifikacji oraz rozwijaniu swych umiejętności skydiverskich. 
Polecamy Skydive Dubai! :)

1 komentarz: