poniedziałek, 18 marca 2013

Co w Dubaju oprócz skoków ?


O atrakcjach Dubaju można poczytać w przewodnikach, czy internecie. Jednak nie ma to jak relacja z pierwszej ręki. Zatem oto co mogę powiedzieć z perspektywy tygodniowego pobytu w tym ultra nowoczesnym mieście. 

 Pojechać tam na tydzień bez skoków? Koszmar. Miasto jest wielkie, pełne samochodów, ludzi i wieżowców . Poza tym cały czas jest w budowie – podobno znajduje się tam nawet 25% wszystkich dźwigów na świecie. Wiele budynków jest nieukończonych, a puste place pomiędzy zabudowaniami nie należą do rzadkości. Kraj jest muzułmański, jednak aż tak bardzo tego nie widać. Nikt nie nagabuje nas na ulicy (jak to bywa w np. Egipicie). Miasto jest multilukturowe, podobnie jak Nowy Jork, Paryż czy Londyn, z tymże w Dubaju widać więcej białych ludzi ;) Można by było niemalże nie zorientować się, że przebywamy w obcej kulturze gdyby nie bombardierki (tak muzułmanki w burkach nazywa Pan R), słyszane od czasu do czasu nawoływania do modlitwy z meczetów albo tabliczki
z prośbą o poprawne zachowanie i ubranie przed wejściem do supermarketów. Poza tym kobiety
w burkach noszą Rolexy i torebki od Diora, a i nie brak białych kobiet w krótkich spodenkach. Osobiście starałam się dostosować i uszanować ich zwyczaje – nosiłam raczej nieco dłuższe ubrania. Unikaliśmy trzymania się rękę, nie wspominając o pocałunkach w miejscach publicznych.  

Info ze strony http://www.burjkhalifa.ae/en/
Teraz, co zwiedzać, gdzie się wybrać po skokach. Z pewnością trzeba zobaczyć Burj Khalifa – czyli najwyższy budynek świata. Góruje on nad miastem, widać go praktycznie z każdej jego części. Są dwie opcje: oglądnie go od dołu – nie da się ukryć, że robi wrażenie, lub na niego wjechać (na taras widokowy). W tym celu warto zrobić wcześniejszą rezerwację (koszt 125 AED).  Można próbować dostać się tam będąc już na miejscu, jednak opłata wzrasta wówczas do 400 AED. 

Codziennie począwszy o godziny 18.00 co pół godziny u stóp Burj Khalifa odbywają się malownicze pokazy tańczących fontann. Za każdy razem jest  dobierana jest nowa muzyka i inny „układ taneczny”. Warte zobaczenia, mimo, że czasem ciężko znaleźć dobre miejsce widokowe ze względu na gromadzące się tłumy.

Integralną częścią Burj Khalifa jest Dubai Mall – największe centrum handlowe na świecie. Centrum handlowe jak to centrum handlowe – mnóstwo sklepów, knajp i ludzi. Godne uwagi jest akwarium, jakby miało być inaczej – największe na świecie. Pływają tam rekiny, płaszczki i ryby całymi ławicami. Trzeba przyznać, że akwarium hipnotyzuje – nie można pderwać od niego wzroku. Tyle tam się w środku dzieje. Naprzeciwko akwarium znajduje się największy sklep ze słodyczami na świecie(!). Tylu żelek w jednym miejscu nigdzie nie widziałam.

Co jeszcze? Hmmm, ewentualnie warto odwiedzić Mall of Emirates, kolejne centrum handlowe, w którym to znajduje się sztuczny stok narciarski. Kto chce może wypożyczyć ciepłe ciuchy, pojeździć na nartach lub spędzić popołudnie z pingwinami. Jest to ciekawa odmiana zapewne dla samych mieszkańców Dubaju, gdzie na śnieg to raczej nie ma co liczyć. 


Oprócz wymienionych do atrakcji proponuje zajrzeć do Dubai Marina – to dzielnica/część miast położona obok Palmy, nad brzegiem Zatoki Perskiej, pełna wysokich, nowoczesnych budynków, knajp, sklepów etc. Najbardziej turystyczne jest tzw. Dubai Marina Walk. Momentami miasto (szczególnie sama Dubai Marina) przypomina moim zdaniem scenografię do Star Wars lub filmu Piąty Element. Budynki tak wysokie, że spokojnie można by poprowadzić ze dwa, trzy poziomy dróg powietrznych. 

Spragnionym słońca spodoba się pewnie na plaży. Są plaże publiczne, a także miejsca  zrobione typowo pod Europejczyków. Jednym z popularniejszych jest Barasti – bar na plaży, z selekcją przy wejściu
i drogim alkoholem. Piwko kosztuje 35 AED, czyli ok. 30 PLN. Za to można tam bez skrępowania chodzić w kostiumach kąpielowych. Dobra wiadomość, że znajduje się blisko strefy SD1.


Rybki w Dubai Mall

 Jedzenie,  picie i inne ceny


Wraz z Panem R preferujemy poznawanie kraju i kultury poprzez kontakt z czymś prawdziwym. Wolimy miejscowy targ zamiast muzeum. Podróż lokalnym środkiem transportu, spacer po normalnej dzielnicy itp. Tak samo mamy z jedzeniem. Małe knajpy, pełne lokalnych mieszkańców dla nas są zdecydowanie lepsze od wystawnych restauracji szykowanych pod turystów. Kierując się tą zasadą jedliśmy całkiem smacznie.


Uroki lokalnych knajpek
Jak na kraj arabski przystało nie brakowało kebabów, shoarmy i ostrych smaków. Pan R zajadał się kebabami z baraniną (albo z kozą). Najbardziej jednak spodobała nam się totalnie lokalna knajpka, z podziałem na dwie sale (dla mężczyzn i dla mężczyzn z kobietami), w której serwowano kuchnię pakistańską.  Jedzenie było mocno mięsne, nie podano sztućców, tylko pszenne placki, które doskonale komponowały się z całością. Co tu dużo pisać. Pyszności! Znaleźliśmy ją dzięki naszemu koledze, który  pracuje w Dubaju. Zaprowadza tam wszystkich przyjezdnych Polaków. Dla zainteresowanych podamy szczegóły lokalizacji. Polecamy właśnie zapuścić się gdzieś w plątaninę ulic, zapytać miejscowych, gdzie warto coś zjeść. To uważam jeden
z lepszych sposobów poznawania innego kraju i kultury – przez kuchnię.
Teraz parę słów na temat jakże ważnej dla wielu spadochroniarzy kwestii alkoholu. Nie ma to bowiem jak piwko bądź drink po całym dniu skakania. Jak już wspomniałam alkohol w Dubaju jest po pierwsze drogi,
a po drugie trudno dostępny. W normalnych sklepach, hotelach i restauracjach go nie ma. Jednak jest zbawienie. Każdy może wwieźć ze sobą 2 l alkoholu. Dlatego polecamy zrobić sobie odpowiednie zapasy na strefie bezcłowej. My kupiliśmy już w Polsce, ale w Dubaju na lotnisku też jest taka szansa. 

Kolejna dobra wiadomość odnośnie jedzenia w Dubaju to ceny. Są one praktycznie takie jak u nas, a nawet wiele artykułów jest tańszych. Dosyć drogo jest w barze na strefie na Palmie i w restauracjach pod Burj Khalifa. Ale normalnie w sklepach i lokalach ceny są ok. Podobało mi się, że zamawiając wodę dostajemy całą butelkę 1,5l – po pierwsze bo klimat gorący, a po drugie ostre dania. I chce się pić. Porządny obiad w dobry lokalu dla dwóch osób to koszt rzędu ok. 100 AED. Oszczędni znajdą coś spokojnie za 20-30 AED. Nie wspominając już o cenie paliwa, które jest skandalicznie tanie. Ok. 1,7 zł za litr. Można lać do pełna
i się nie przejmować przejechanymi kilometrami. Taka ciekawostka: dowiedziałam się, że szejk zamroził na kilka lat ceny podstawowych produktów spożywczych (chleb, mleko, ryż, itp.). Zatem można mieć pewność, że przez jakiś czas ich ceny pozostaną niezmienne.
Przykładowe ceny jedzenia:
-kebab  10 - 15 AED
- danie w lokalu  15-20 AED
-jedzenie pod Burj Khalifa  50-70 AED za danie i uwaga! 20-30 AED za wodę!!!
- Coca Cola 2,25 l – 5 AED
-placki pszenne (taka pita) – 1,5 AED/5 sztuk
-woda mineralna – ok. 2 AED/l

1 AED ~ 0,88 PLN 

Przelot, zakwaterowanie, samochód


Skoro zdecydujemy się na Dubaj musimy się tam dostać, przemieszczać i zakwaterować. Polecamy z całego serca linie Emirates Airlines. I to nie dlatego, że w drodze powrotnej dostaliśmy za darmo miejsca w klasie business, gdzie mogliśmy rozkoszować się rozkładanymi fotelami i 18-letnią whisky ;) Emirates latają codziennie z Warszawy bezpośrednio do Dubaju, lot trwa ok. 5,5 h. To obecnie chyba najłatwiejszy sposób dostania się do tego Emiratu. Ceny to ok. 2000zł/os w dwie strony. Dosyć często są promocje i bilet można dostać nawet za 1100zł. Warto polować.

Zakwaterowanie do najtańszych nie należy. Miłośnicy schronisk młodzieżowych i hosteli mogą mieć problem ze znalezieniem czegoś odpowiadającego ich przyzwyczajeniom cenowym. Miłośnicy luksusowych i drogich hoteli wręcz przeciwnie. Za nocleg w dobrej jakości hotelu trzeba zapłacić ok. 1000-1500zł/os za tydzień.
I to jest taka dość tania opcja. Hoteli tam jest mnóstwo, jest z czego wybierać. 

Takie tam kilka pasów więcej niż w Polsce
Jeśli myślicie o poruszaniu się po Dubaju to tylko samochód. Przydałby się też GPS, bowiem wielkie i obce miasto może być problematyczne. My niestety nie posiadaliśmy tego pomocnego urządzenia przez co zdarzało nam się krążyć różnymi drogami do celu. Końcem końców zawsze trafialiśmy. Drogi są bardzo dobre, mnóstwo autostrad i rozbudowanych zjazdów, na których także można się zagubić. Samochód wypożyczyć trzeba oczywiście wcześniej przez Internet,  odebrać już na lotnisku (porady odnośnie wypożyczenia samochodu wkrótce).





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz