Każdy wyjazd i podróż samolotem wiąże
się z pakowaniem. Skoczkowie mają nieco
trudniejsze zadanie bowiem oprócz standardowych
majtek i skarpetek zabierają ze sobą masę innych rzeczy. Kask,
kombinezon, wysokościomierz, gogle i oczywiście spadochron (albo i nawet dwa).
Co zrobić z tym spadochronem? Nadać na
główny czy wziąć ze sobą?
Spadochron w bagażu podręcznym
Spadochrony w walizkach + kilka niezbędnych drobiazgów |
Pierwsza z dwóch opcji do wyboru.
Spadochron można albo założyć jako plecak lub wsadzić do walizki podręcznej. Noszenie
go na sobie może być uciążliwe, szczególnie gdy mamy do pokonania kilometry do
bramki. Dlatego osobiście polecam jednak zaopatrzenie się w niewielką walizkę
na kółkach, którą bez wysiłku możemy ciągnąć po bezkresnych przestrzeniach
lotniskowych. Rada sprawdzona, bowiem
zdarzyło nam się podróżować z kolegą, który spadochron i kilka innych
drobiazgów nosił ze sobą na plecach w torbie na sprzęt. Się biedny nataszczył,
nastał z tym ciężarem w kolejkach do odprawy i nasapał. A przecież życie trzeba
sobie ułatwiać. Walizki na kółkach górą :)
Dobra, spadochron spakowany w
walizce, bilet w ręku idziemy do odprawy. Tu może pojawić się problem wagi
bagażu. Standardowo linie lotnicze dopuszczają ok. 8-9 kg bagażu podręcznego.
Zazwyczaj osoby pracujące na nadawaniu bagażu przymykają oko i nie robią
problemów na kilka kilo więcej. Jednak zdarzają się służbiści. Wówczas można
czarować urokiem osobistym lub spróbować odchudzić walizkę – np. wyciągając
laptopa, tablet lub cokolwiek co tam mamy dodatkowo (szczególnie, że
dopuszczalne jest trzymanie czegoś w ręku – komputer, aparat, torebka, etc.).
Podczas ostatniej podróży jedną z naszych walizek zmuszeni byliśmy nadać razem
z głównym (a ważyły tyle samo…). Na nic zdały się ładne oczy i sprawdzona
gadka. Nadaliśmy pustą walizkę (na szczęście nic nas to nie kosztowało), a Pan
R wziął spadochron ze sobą. Trochę to upierdliwe, ale przynajmniej mieliśmy go
pod kontrolą.
Teraz najbardziej newralgiczne
miejsce na lotnisku, gdzie mogą przyczepić się do spadochronu – kontrola
bagażu. Na temat reakcji funkcjonariuszy straży granicznej na nasz nietypowy
pakunek można by napisać całą książkę. Brakuje bowiem jakiś ogólnie wytyczonych
procedur jak postępować ze spadochronem. Na szczęście nie jest wymagane żadne specjalne
zezwolenie, które trzeba by było załatwiać wcześniej. Nasza rada – po prostu
położyć bagaże na taśmie i czekać na reakcję. Poniżej kilka możliwości, które
mogą Was spotkać.
1.
Zero reakcji
Po prostu nikt nawet nie zainteresuje się naszym
spadochronem. Proponuję nie domagać się
dodatkowej kontroli ani pytać się funkcjonariuszy czy oby na pewno wiedzą co
mamy w walizce. Skoro przeszło, to trzeba się cieszyć i iść do właściwej bramki
(gate), co by samolot nie odleciał bez Was na pokładzie.
Często też wśród
osób pracujących na sprawdzaniu bagażu są osoby po prostu zorientowane, że to
jest spadochron, wiedzą do czego służy i nie robią żadnych problemów.
2.
Co to jest?! Co to jest?! Aaaaaa!!!!
Karta Vigila z prześwietleniem spadochronu |
Czyli normalna, regularna panika. Osoba przeglądająca to co
tam ludzie mają w walizkach nagle podrywa się z miejsca. Cofa raz jeszcze Wasz
bagaż, albo dla pewności dwa razy, woła kolegów i przełożonych, aby zobaczyli
te dziwne kształty i z przejęciem w głosie szuka właściciela bagażu. W tym
przypadku należy oczywiście zachować spokój, pozwolić otworzyć walizkę,
powiedzieć, że to spadochron (warto uczulić, aby nie wyciągali uchwytów). Polecam
też nie wdawać się w zbytnie dyskusje. Oni muszą sami sobie pogadać, popytać,
zdecydować co dalej z tym fantem zrobić. Decyzje są różne w zależności od
przełożonych. Mogą albo Was po prostu puścić, albo sprawdzić na obecność
środków niebezpiecznych (patrz punkt 3). Tutaj taka
mała rada: użytkownicy Vigila posiadają zapewne takie małe karteczki (dostaje
się razem z automatem) z informacją dla służb lotniskowych jak wygląda
spadochron z automatem po prześwietleniu. A ponieważ są tam takie zwoje
kabelków plus panel sterujący – można wziąć to za jakieś dziwne ustrojstwo.
Parę razy pokazywałam to przy kontroli. Czasami pomagało, czasem nawet nie
zwracali na to uwagi.
3.
Spokojnie, sprawdzimy czy to nie bomba
Może również zdarzyć się, że wezmą as na bok i specjalnym
detektorem będą poszukiwać śladów materiałów wybuchowych. Pobierają próbkę
kawałkiem specjalnej tkaniny z powierzchni pokrowca (czasem mogą też badać
dłonie) i szybciutko potem sprawdzają czy oby na pewno to nie jest bomba. To
zdarza się często, więc nie obawiajcie się. Z ciekawostek zdarzyło nam się też
być obwąchiwanym przez specjalnie sprowadzone psy.
Jemu udało się przejść kontrolę bezpieczeństwa |
Prawdopodobieństwo,
że nie pozwolą zabrać spadochronu na pokład samolotu jest małe. Jednak może się
zdarzyć. Wówczas trzeba nadać spadochron jako główny. Nam zdarzyło się to raz,
podczas przesiadki. Spadochrony oddaliśmy obsłudze, która niemalże na naszych
oczach umieściła się w luku bagażowym (do końca obserwowaliśmy przez okienko).
Ogólnie znane z robienia problemów i przewrażliwienia jest lotnisko w Paryżu.
Podróżując ze
spadochronem w bagażu podręcznym warto zarezerwować sobie więcej czasu na
wszystkie procedury przedlotowe. Nigdy bowiem nie wiadomo na kogo się trafi i
jak zostanie potraktowany nasz sprzęt. Szczególnie problematyczne może to być
przy połączeniach transferowych, kiedy mamy mało czasu na przesiadkę. Mimo to
my zawsze mamy spadochrony ze sobą. Jakoś szkoda mi go pakować do ciemnego,
zimnego luku bagażowego. Bo walizkami co by nie było rzucają, a i zagubić się gdzieś one mogą.
Spadochron w bagażu głównym
Drugi sposób
podróżowania ze spadochronem. Na pewno wygodniejszy, gdyż nie trzeba nosić
sprzętu ze sobą, ani martwić się, że przyczepi się do nas kontrola. Znam wiele
osób, które tak latają na skoki
i dają radę. Problem może pojawić się w przypadku zagubienia bagażu. Czasami (szczególnie w przypadku kilku połączeń) walizki mogą dotrzeć nieco później, co może być kłopotliwe jeśli następnego dnia po przylocie mamy zaplanowane skoki. Jednak na szczęście mała jest szansa na zgubienie spadochronu wraz z bagażem. Osobiście mnie to nie dotknęło, jednak słyszałam o przypadku skoczka, któremu zagubił się bagaż ze spadochronem. Bagaż co prawda odnalazł się dzień czy dwa później, ale po co te wszystkie nerwy. Tak naprawdę prawdopodobieństwo utraty czy uszkodzenia jest tak naprawdę niewielkie, ale zawsze istnieje.
i dają radę. Problem może pojawić się w przypadku zagubienia bagażu. Czasami (szczególnie w przypadku kilku połączeń) walizki mogą dotrzeć nieco później, co może być kłopotliwe jeśli następnego dnia po przylocie mamy zaplanowane skoki. Jednak na szczęście mała jest szansa na zgubienie spadochronu wraz z bagażem. Osobiście mnie to nie dotknęło, jednak słyszałam o przypadku skoczka, któremu zagubił się bagaż ze spadochronem. Bagaż co prawda odnalazł się dzień czy dwa później, ale po co te wszystkie nerwy. Tak naprawdę prawdopodobieństwo utraty czy uszkodzenia jest tak naprawdę niewielkie, ale zawsze istnieje.
Dlatego ja osobiście spadochron mam zawsze przy sobie. Także na wypadek awarii
samolotu rejsowego ;)